C: Wspaniały film mistrza czystej formy. Trochę się obawiałem o kolejne produkcje Quientina. W wywiadach odgrażał się, że teraz poświęci się pracy nad wielką epopeją o drugiej wojnie światowej. Dzieło ma być absolutne. Nic dziwnego, ze z roku na rok odkłada premierę. Teraz "Inglorious Bastards" zapowiadany jest na 2008 rok.
Całe szczęście zupełnie dla mnie niespodzianie na ekrany wszedł Grindhouse. Lekka, szybko nakręcona, ujmująca historia. I do tego z bardzo aktualnym morałem.
Klu: Jeden z najbardziej cool filmów, jakie widziałam. Świetne dialogi, jak zwykle ekstra muzyka, seksowne babki, no i rewelacyjnie przewrotna historia.
C: I jeszcze fajne ciuchy. Słyszałem, jak się zachwycałaś.
Klu: I Kurt Russel...
C: No tak, tym razem jako podstarzały zboczeniec z blizną.
Klu: Dawno go nie widziałam i chyba nigdy nie grał tak dobrze. Do tego jest tyle nawiązań do wcześniejszych filmów Quentina (głównie do Killa Billa), że można Death Proof oglądać wiele razy dla samych smaczków i się nie nudzić. Ja od razu po wyjściu miałam ochotę wrócić po dokładkę - po to, żeby zapamiętać choć jedną z rozmów bohaterek. Albo wypatrzyć metkę na tej świetnej spódnicy, o której mówisz.
C: Tarantino, podobnie jak we wszystkich filmach od "Wściekłych Psów" po "Killa Billa" nawiązuje do jednego z tanich nurtów, których naoglądał się za młodu w wypożyczalni. W USA nazywają je ogólnym terminem grindhouse, albo exploitation film. Tym razem sięgnął po filmy samochodowe, spod znaku kultowego "Znikającego punktu". Głównym bohaterem jest tu czarny samochód-morderca.
Klu: Ale może dość o historii.. O wiele ciekawsze jest to, co sam zauważyłeś po wyjściu z kina - jak bardzo Quentin zbliża się do Almodovara. To film o kobietach - inteligentnych, seksownych, wyzwolonych i czasem bardzo groźnych. A do tego - trzymających się razem, traktujących facetów trochę jak temat poboczny. Bardzo świeże, ale znowu nie tak niespodziewane - w końcu Kill Bill to też 'damskie kino'.
C: Zgadza się. Bardzo jestem zadowolony z tej uwagi. Ale ja chciałbym jeszcze na koniec, krótko o dwóch naukach, jakie przekazuje swoim młodym fanom Tarantino.
Po pierwsze, narzędziem zbrodni seryjnego mordercy jest "śmiercioodporny" samochód, który pozwala kierowcy wyjść cało z największego karambolu. W krytykowanych za liberalne prawo posiadania broni Stanach Zjednoczonych, samochody zabijają cztery razy więcej osób niż spluwy i japońskie miecze.
Drugi morał jest bardziej przewrotny. Jak w każdym dobrym grindhousie z happy endem, w filmie Tarrantino wszyscy cieszymy się, gdy na ekranie dochodzi do brutalnego linczu. Ale takie mądrości płyną zwykle z ludowej sztuki.
Całe szczęście zupełnie dla mnie niespodzianie na ekrany wszedł Grindhouse. Lekka, szybko nakręcona, ujmująca historia. I do tego z bardzo aktualnym morałem.
Klu: Jeden z najbardziej cool filmów, jakie widziałam. Świetne dialogi, jak zwykle ekstra muzyka, seksowne babki, no i rewelacyjnie przewrotna historia.
C: I jeszcze fajne ciuchy. Słyszałem, jak się zachwycałaś.
Klu: I Kurt Russel...
C: No tak, tym razem jako podstarzały zboczeniec z blizną.
Klu: Dawno go nie widziałam i chyba nigdy nie grał tak dobrze. Do tego jest tyle nawiązań do wcześniejszych filmów Quentina (głównie do Killa Billa), że można Death Proof oglądać wiele razy dla samych smaczków i się nie nudzić. Ja od razu po wyjściu miałam ochotę wrócić po dokładkę - po to, żeby zapamiętać choć jedną z rozmów bohaterek. Albo wypatrzyć metkę na tej świetnej spódnicy, o której mówisz.
C: Tarantino, podobnie jak we wszystkich filmach od "Wściekłych Psów" po "Killa Billa" nawiązuje do jednego z tanich nurtów, których naoglądał się za młodu w wypożyczalni. W USA nazywają je ogólnym terminem grindhouse, albo exploitation film. Tym razem sięgnął po filmy samochodowe, spod znaku kultowego "Znikającego punktu". Głównym bohaterem jest tu czarny samochód-morderca.
Klu: Ale może dość o historii.. O wiele ciekawsze jest to, co sam zauważyłeś po wyjściu z kina - jak bardzo Quentin zbliża się do Almodovara. To film o kobietach - inteligentnych, seksownych, wyzwolonych i czasem bardzo groźnych. A do tego - trzymających się razem, traktujących facetów trochę jak temat poboczny. Bardzo świeże, ale znowu nie tak niespodziewane - w końcu Kill Bill to też 'damskie kino'.
C: Zgadza się. Bardzo jestem zadowolony z tej uwagi. Ale ja chciałbym jeszcze na koniec, krótko o dwóch naukach, jakie przekazuje swoim młodym fanom Tarantino.
Po pierwsze, narzędziem zbrodni seryjnego mordercy jest "śmiercioodporny" samochód, który pozwala kierowcy wyjść cało z największego karambolu. W krytykowanych za liberalne prawo posiadania broni Stanach Zjednoczonych, samochody zabijają cztery razy więcej osób niż spluwy i japońskie miecze.
Drugi morał jest bardziej przewrotny. Jak w każdym dobrym grindhousie z happy endem, w filmie Tarrantino wszyscy cieszymy się, gdy na ekranie dochodzi do brutalnego linczu. Ale takie mądrości płyną zwykle z ludowej sztuki.
2 comments:
no nareszcie.
z opinią nt. Death Proof zgadzam się w całej rozciągłości. Łączę się też w uwielbieniu dla spódnicy.
Osobiście świetnie bawiłam się na tym filmie ;-)) Może wpadniecie do mnie i przeczytacie notkę o filmie? Zapraszam: aero2301@blogspot.com
Post a Comment