Sunday, August 5, 2007

Grindhouse vol. 1 Death Proof

C: Wspaniały film mistrza czystej formy. Trochę się obawiałem o kolejne produkcje Quientina. W wywiadach odgrażał się, że teraz poświęci się pracy nad wielką epopeją o drugiej wojnie światowej. Dzieło ma być absolutne. Nic dziwnego, ze z roku na rok odkłada premierę. Teraz "Inglorious Bastards" zapowiadany jest na 2008 rok.

Całe szczęście zupełnie dla mnie niespodzianie na ekrany wszedł Grindhouse. Lekka, szybko nakręcona, ujmująca historia. I do tego z bardzo aktualnym morałem.

Klu: Jeden z najbardziej cool filmów, jakie widziałam. Świetne dialogi, jak zwykle ekstra muzyka, seksowne babki, no i rewelacyjnie przewrotna historia.

C: I jeszcze fajne ciuchy. Słyszałem, jak się zachwycałaś.

Klu: I Kurt Russel...

C: No tak, tym razem jako podstarzały zboczeniec z blizną.

Klu: Dawno go nie widziałam i chyba nigdy nie grał tak dobrze. Do tego jest tyle nawiązań do wcześniejszych filmów Quentina (głównie do Killa Billa), że można Death Proof oglądać wiele razy dla samych smaczków i się nie nudzić. Ja od razu po wyjściu miałam ochotę wrócić po dokładkę - po to, żeby zapamiętać choć jedną z rozmów bohaterek. Albo wypatrzyć metkę na tej świetnej spódnicy, o której mówisz.

C: Tarantino, podobnie jak we wszystkich filmach od "Wściekłych Psów" po "Killa Billa" nawiązuje do jednego z tanich nurtów, których naoglądał się za młodu w wypożyczalni. W USA nazywają je ogólnym terminem grindhouse, albo exploitation film. Tym razem sięgnął po filmy samochodowe, spod znaku kultowego "Znikającego punktu". Głównym bohaterem jest tu czarny samochód-morderca.

Klu: Ale może dość o historii.. O wiele ciekawsze jest to, co sam zauważyłeś po wyjściu z kina - jak bardzo Quentin zbliża się do Almodovara. To film o kobietach - inteligentnych, seksownych, wyzwolonych i czasem bardzo groźnych. A do tego - trzymających się razem, traktujących facetów trochę jak temat poboczny. Bardzo świeże, ale znowu nie tak niespodziewane - w końcu Kill Bill to też 'damskie kino'.

C: Zgadza się. Bardzo jestem zadowolony z tej uwagi. Ale ja chciałbym jeszcze na koniec, krótko o dwóch naukach, jakie przekazuje swoim młodym fanom Tarantino.

Po pierwsze, narzędziem zbrodni seryjnego mordercy jest "śmiercioodporny" samochód, który pozwala kierowcy wyjść cało z największego karambolu. W krytykowanych za liberalne prawo posiadania broni Stanach Zjednoczonych, samochody zabijają cztery razy więcej osób niż spluwy i japońskie miecze.

Drugi morał jest bardziej przewrotny. Jak w każdym dobrym grindhousie z happy endem, w filmie Tarrantino wszyscy cieszymy się, gdy na ekranie dochodzi do brutalnego linczu. Ale takie mądrości płyną zwykle z ludowej sztuki.

Klęska urodzaju

To właśnie była przyczyna naszego milczenia. Za dużo filmów. Nie wiemy, który obgadać. Kiedy pojechaliśmy do Wrocławia na Erę Nowe Horyzonty, przestraszyliśmy się, że nie damy rady i przyjdzie nam zakopać bloga.

Festiwal w tym roku wyjątkowo udany. Zdecydowana większość filmów, jakie zobaczyliśmy nadawała się na nie lada esej.

Po wrocławskim maratonie wypoczęliśmy trochę i poszliśmy na film, który aż chce się przedyskutować: najnowszy Tarantino. Zaczynamy.
AddThis Social Bookmark Button